Jak powstała kolekcja

Spotkanie w Krakowie - od lewej Jarosław Koźlik, Czesław Słania, Hanna Koźlik (moja żona), fot. ze zbiorów własnych
W dzieciństwie właściwie nie interesowałem się filatelistyką, ale mój Ojciec dużo podróżował i mieszkaliśmy w wielu krajach. W każdym z nich Ojciec starał się zebrać pełną kolekcję znaczków pocztowych wydanych przez lokalne urzędy pocztowe. W ten sposób powstały zbiory znaczków Szwecji, Danii, Austrii oraz oczywiście Polski. Kiedy po latach sam wyjechałem do Danii postanowiłem uzupełnić kolekcję Ojca. W ten sposób zainteresowania filatelistyczne zaprowadziły mnie na Światową Wystawę Filatelistyczną „Hafnia ‘87”, która odbywała się w październiku 1987 roku w Kopenhadze.
Ze zdziwieniem zauważyłem, że na stoisku poczty duńskiej siedzi gość, który podpisuje znaczki pocztowe. Przyglądałem się temu przez dłuższy czas, aż podszedł do mnie pan ze stoiska i zapytał czy może mi w czymś pomóc. Okazało się, że był to bliski znajomy Mistrza, niestrudzony kolekcjoner jego prac i animator wielu wystaw filatelistycznych związanych z osobą Artysty, pan Jerzy Krysiak. To on wyjaśnił mi, że osobą podpisującą znaczki był pan Czesław Słania. On podpisywał znaczki, które były jego autorstwa – albo sam je rytował, albo projektował – co zazwyczaj jest zaznaczone na znaczku. Dlatego kupiłem na stoisku kilka znaczków, które były jego autorstwa i uzyskałem pierwsze podpisy Mistrza na jego pracach.
Od tego czasu koncentrowałem się na tropieniu gdzie Mistrz popełnił kolejne dzieło i natychmiast podejmowałem starania, aby je zdobyć. Śledziłem wydawnictwa poczty Szwecji, Danii, Grenlandii, Wysp Owczych, Monako. Ponadto przystąpiłem do klubu Czesław Słania Study Group w Milwaukee, który z dużą dokładnością informował o szczegółach jego twórczości wraz z wiadomościami o ukazujących się nowych pracach (mój numer członkowski to #367). Niestety klub ten zakończył swoją działalność niedługo po śmierci artysty w 2005 roku.
Ważnym etapem w moim życiu zawodowym była praca w Firmie Chemicznej Dwory w Oświęcimiu (byłe Zakłady Chemiczne Oświęcim, a obecnie Synthos SA). W okresie od 1997 do 2006 byłem w zarządzie firmy odpowiedzialny za sprzedaż i marketing w tym, za strategię komunikacji z rynkiem. W owym czasie opracowaliśmy nowy logotyp firmy z pełnym manualem jego aplikacji oraz głównymi założeniami przekazu reklamowego opartego na haśle „Jesteśmy ambasadorami Polski”. Do tej koncepcji bardzo pasowała mi postać pana Czesława Słani, który sam spełniał rolę takiego ambasadora. Dlatego zaproponowaliśmy panu Czesławowi współpracę w zakresie wykonania serii sztychów do wykorzystania w materiałach reklamowych firmy. Wszystkie projekty do naszych materiałów, wykonywanych przez Mistrza, przygotowane były przez firmę MH-Art z Krakowa, która też nadzorowała współpracę z panem Czesławem w poszczególnych etapach produkcji. Bardziej szczegółowe opisy zrealizowanych projektów w zakładce Rożne pod pozycją DWORY. Płyta Polimeryzator w rękach Mistrza. Fot. ze zbiorów własnych Projekt do stalorytu Regenox w rekach Mistrza. Fot. ze zbiorów własnych

Jest i było wielu Polaków, którzy osiągnęli niespotykane wyniki w swoich dziedzinach i stanowili niedościgniony wzór i powód do dumy rodaków. Byli też wśród nich twórcy zupełnie zapomniani, którzy w latach Polski Ludowej zostali skazani na zapomnienie dlatego, że opuścili kraj i „wybrali wolność”. Dla mnie do tych postaci należał Czesław Słania, który „Dzięki swojej niezwykłej sztuce i talentowi przez ponad 50 lat pracy twórczej sławił imię Polski na całym świecie” (z nekrologu opublikowanego po śmierci artysty w 2005 roku). Znalazł też miejsce w książce Marka Boruckiego „Wielcy zapomniani POLACY, którzy zmienili świat”, w której w dwóch tomach opisał 72 wybitnych inżynierów, naukowców, kompozytorów, konstruktorów, artystów malarzy, grafików, pisarzy czy społeczników. O Słani pisał, że był on określany jako największy rytownik XX wieku. Doczekał się zaszczytnych tytułów charakteryzujących jego talent: „czarodziej rylca”, ”grawer XX wieku”, „rytownik królów”, „mistrz stalorytu”, „geniusz rytu”, „arcymistrz sztuki rytowniczej”, „Dürer XX wieku”, „mistrz znaczka pocztowego”. Liczba znaczków pocztowych wygrawerowanych przez Czesława Słanię przekroczyła 1000 sztuk. Artysta jest absolutnym rekordzistą w tej dziedzinie – żaden inny grawer, a właściwie sztycharz (mój dopisek) nie pracował dla tylu poczt i krajów na świecie. Był obywatelem świata cenionym wszędzie za niezwykle wysoki kunszt artystyczny miniaturowych dzieł. Dzieł, które na zawsze pozostaną w historii kultury [41, s. 334]
Bardzo się ucieszyłem kiedy dowiedziałem się, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło decyzję o zakupie największego zbioru prac Czesława Słani od Jerzego Krysiaka, który był uznawany za największego eksperta w dziedzinie „słanianów”. Przed wyeksponowaniem zbioru w Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, 20-go listopada 2008 roku, odbyła się sesja naukowa omawiająca spuściznę artystyczną Mistrza. Referaty wygłoszone na tej sesji wydano w materiałach posesyjnych zatytułowanych „Artystyczna spuścizna geniusza rytu Czesława Słani powraca do kraju”. Tytuł trochę mulący, bo Artysta olbrzymią większość swoich prac wykonał poza Polską, ale najważniejsze, że ten znakomity zbiór znalazł się w Polsce.

